Potrzeba uprawiania autopsychoterapii

Kiedy czyta się biografie i autobiografie sławnych ludzi, natrafia się na wiele opisów pozornie dziwnych zachowań, które miały znaczenie autopsychoterapeutyczne. Demostenes np. sypiał pod skałami, które mogły się w każdej chwili oberwać, po to, aby umieć lepiej znosić własne lęki.

Byron głodził się i narażał na ogromne wysiłki fizyczne, czym zmniejszał napięcie własnych popędów. Seneka, Epiktet opracowali specjalne techniki zwalczania własnego niepokoju i poprawiania obrazu siebie.

Potrzeba uprawiania autopsychoterapii była żywa zawsze i jest żywa dzisiaj. W zasadzie każdy człowiek powinien uprawiać autopsychoterapię tak, jak się uprawia jakąś dziedzinę sportu czy pewne formy gimnastyki dla poprawy rozwoju fizycznego i uzyskania lepszej kondycji fizycznej.

Autopsychoterapię trzeba uprawiać już choćby dlatego, że pod wpływem niszczącego działania czasu następuje degradacja życia psychicznego i degradacji tej trzeba przeciwdziałać. Pod wpływem działania czasu następuje osłabienie niektórych własnych potrzeb, popędów, aspiracji, które dawały „napęd” do sprawnego działania aparatu psychicznego. Mówimy o utracie młodzieńczych ambicji, zapału, obniżeniu poziomu życiowych aspiracji, „świeżości” uczuć, utracie wrażliwości.

Występuje też w miarę upływu czasu jakby „zamulenie” naszej osobowości codziennością i szarością życia. Codzienne życie eksponuje wielką ilość bodźców i zdarzeń nijakich, pochłaniających jedynie, energię i spłycających życie psychiczne.

Degradacja życia psychicznego występuje też na skutek zaniechania selekcji bodźców działających na naszą osobowość. Przykładem może tu być czytanie byle jakiej książki, oglądanie marnego filmu, obcowanie z płytkimi ludźmi, przesadne poświęcanie uwagi drobnym sprawom życia. Wszystko to w sposób niezauważalny działa szkodliwie i „rozmiękczająco” na naszą osobowość.

Nie od razu, lecz bezustannie, pisze Nietzsche „rozpada się w gruzy dzielność i wielkość nasza nikła roślinność, wzrastająca we wszystko i czepiająca się wszędzie, ona to niweczy wszystko, co w nas jest wielkie: – codzienna, wciąż przeoczana płaskość naszego otoczenia, tysiące korzonków tego lub owego małego i małodusznego uczucia, co wynika z naszego sąsiedztwa, naszego zawodu, naszych zażyłości, naszego rozkładu dnia. Kto tego drobnego zielska nie spostrzega, tego przyprawia ono niepostrzeżenie o zgubę!” (Nietzsche, Jutrzenka, s. 326- – 327).

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>