Nerwowość wiążąca się z procesem tworzenia przybierać może skrajne postacie. W niektórych przypadkach trudno nawet mówić o „nerwowości”. Nasilenie bowiem i rodzaj przeżyć wskazują nie tyle na wzmożoną pobudliwość czy okres przednerwicowy, lecz wręcz każą myśleć o nerwicy, np. neurastenii. Ale jest to neurastenia osobliwa. W jej obrazie odnajdujemy m. in. nurtujące napięcie emocjonalne, bolesne zmaganie się z narastającymi trudnościami, wątpliwości co do trafności wyrazu swych myśli i podejmowanych prób rozwiązań, bezsenne noce, przygnębienie, wczuwanie się w doznania innych ludzi do granic bezpośredniego współprzeżywania – lub przeciwnie – oderwanie od świata innych, próby przebicia się przez przeszkody dzielące od prawie już uchwyconej myśli, chwile odkrywczych skojarzeń, trafnych pomysłów, dawniej mozolnie szukanych a teraz napływających strumieniem, dni jałowej pustki i przeświadczenie o swojej bezradności, radość z osiągnięć, ale o gorzkim smaku poczucia niedoskonałości swego dzieła.
Wszystkie te doznania przynoszą ostatecznie obrazy neurastenii ludzi twórczych, różne obrazy – przynajmniej w zakresie cech drugoplanowych – jak różne są indywidualności. Gdyby teraz ten opis zamieścić w podręczniku psychiatrii, to zostałby uznany za trochę niedorzeczny i zniekształcający obraz neurastenii – i słusznie. Neurastenia przebiega wśród wyraźnie określonych objawów i jak wiadomo przejawia się przede wszystkim drażliwością i szybkim wyczerpywaniem się oraz zaburzeniami wegetatywnymi. Nie starałem się jednak opisać neurastenii typowej, lecz właśnie „nerwowość” lub neurastenię, ale o tym szczególnym wyrazie jaki przybiera czasem u ludzi, dla których proces tworzenia, przynajmniej na niektórych jego etapach, wyzwala swoisty odczyn nerwicowy i z nim się łączy.
Nerwowość będąca udziałem ludzi twórczych jest po części przejawem znacznej wrażliwości poznawczej i emocjonalnej. Tę właśnie wrażliwość a również niepokój tworzenia, warunkujące w jakiejś mierze treść powstającego dzieła, mamy na myśli mówiąc, że „naturom nerwowym” ludzkość wiele zawdzięcza. I to zarówno „naturom nerwowym”, które dostrzegają odcienie życia mało widoczne dla innych, jak i ludziom o cechach psychaste- nicznego zwątpienia, które każe im to co robią robić możliwie dobrze, by zaspokoić ich wysokie wymagania i uciszyć niepokój.
Gwoli ścisłości należy zauważyć, że niezależnie od komentarza i podkreślonych cech charakterystycznych, mowa jest jednak o neurastenii, a więc o nerwicy. Są to wprawdzie tylko skrajne przypadki „nerwowości tworzenia”, ale jeżeli osiągają stopień nerwicy, to za nerwicę trzeba je uważać. I to niezależnie od ewentualnych konstruktywnych następstw. Zgodnie z tym stanowiskiem trzeba stwierdzić, że omawiany fragment § 5 wykracza poza temat określony tytułem rozdziału. Neurastenia, jakich cech by nie nosiła, jest nerwicą, a nie nerwicą pozorną.
Leave a reply