Głównym przedmiotem tego podrozdziału są zmiany zachowania występujące w przebiegu lekkich napadowych stanów hipoglikemicznych, które nadal będą określane użytym już skrótem (LNSH). Objawy LNSH to nie tylko pocenie się, drżenie rąk, bicie serca i inne tzw. objawy wegetatywne, ale również w części przypadków wzmaganie się drażliwości i skłonność do wygórowanych reakcji emocjonalnych. Niekiedy hipoglikemia przypomina stany lekkiego upicia alkoholowego, mianowicie gdy wśród objawów hipoglikemii dominuje niepokój ruchowy i słowny, a nadto zaznacza się upośledzenie orientacji oraz sprawności ruchowej. Stany hipoglikemiczne mogą również naśladować wiele innych nieprawidłowości, zwłaszcza o symptomatologii neuropsychiatrycznej (por. m.in. R. H. Williams, 1964: M. Jarosz, 1967b).
Wspomniane w rozdz. VI (§5) „postępki wbrew oczekiwaniu” były obserwowane, aczkolwiek tylko w sporadycznych przypadkach, u ludzi zdrowych, którym wstrzykiwano niewielkie dawki insuliny obniżającej, jak wiadomo, poziom cukru we krwi. Tak więc czyny paragnomeniczne, tj. dziwaczne, zaskakujące brakiem zrozumiałej motywacji, popełniały osoby zdrowe, w trakcie, jak można przypuszczać, stanu hipoglikemicznego. Rzadkość czynów paragnomenicznych zmniejsza praktyczne znaczenie hipoglikemii jako hipotetycznej współprzyczyny niektórych przypadków para- gnomen.
W każdym razie stany hipoglikemiczne, i to lekkie, naśladują różne epizodyczne zaburzenia zachowania. Jest to zagadnienie istotne dla lekarza, przede wszystkim ze względu na postępowanie diagnostyczne. W równej mierze zagadnienie to budzi zainteresowanie psychologa, który badając różne sposoby zachowań człowieka szuka ich uwarunkowań nie tylko pośród czynników psy- chopochodnych, lecz traktuje organizm jako złożoną całość soma- topsychiczną.
Pośród szeregu przejawów stanów hipoglikemicznych uwagę zwracają zwłaszcza niespodziewane zmiany nastroju: jeszcze przed godziną był pogodny i miły, a teraz, niewiadomo dlaczego, stał się rozdrażniony, zły i jakiś nie ten sam… J. Wilder (1943) idzie tak daleko, że skłonny jest drobne nieprawidłowości psychiczne opisane przez Freuda, tj. zapominanie, pomyłki w mowie i piśmie oraz „zabobony”, wyjaśniać przez uwzględnienie roli hipoglikemii w życiu człowieka. Jest w tym niewątpliwie spora przesada, ale zato śmiało można zgodzić, się z Wilderem doradzającym żonom, których mężowie źle znoszą niedocukrzenie, aby omawiały plany nowych zakupów (np. kolejnego kapelusza) po obiedzie. Wilder też maluje sylwetkę człowieka, który rano, przed śniadaniem – nie wiedząc nawet, że zaczyna mu powoli dokuczać hipoglikemia – przejawia „zły humor” i staje się wręcz uciążliwy dla otoczenia. Ten sam człowiek po zjedzeniu obfitego śniadania opuszcza dom okazując się niebawem „dobrym człowiekiem”, miłym i grzecznym w obejściu. Niestety jednak, wracając do domu jest już znowu „hipoglikemiczny” i nie do zniesienia… Jeżeli nawet Wilder przesadził tu ponownie, to nie ulega kwestii, że herbata urzędnika w biurze to rzecz święta. Warto zaczekać i złożyć podanie p o jedenastej, przynajmniej uwzględniając tradycje angielskie i przysłowiowe elevenses. Na kontynencie jednak, a w każdym razie u nas, herbata trwa bliżej nieokreśloną chwilę, której granice rozciągają się pomiędzy godziną 9 a 11. Komplikuje to strategię petenta zbrojnego nawet w wiedzę o wpływie hipoglikemii na „nerwy”.
Leave a reply