Treść kilku ostatnich stron miała za zadanie poparcie sformułowanego wcześniej poglądu, że do słów „sytuacja stressową”, które obejmują rozległą klasę zjawisk, od codziennych trudności do sytuacji zagrażających życiu lub udaremniających realizację najważniejszych dążeń jednostki, przylgnęło znaczenie odnoszone z uzasadnieniem tylko do krańca tego kontinuum. A katastroficzna wizja sytuacji stressowej, którą przeżyliśmy na ostatnich stronach, traci na szczęście trochę ze swej deprymującej grozy. Okazuje się bowiem, że nawet niektórzy z wymienionych autorów, w istocie nie utożsamiają sytuacji stressowych z sytuacjami uszkadzającymi, skrajnie zagrażającymi, wzbudzającymi panikę itp. Na przykład Cofer i Appley, w dziele co dopiero cytowanym, stwierdzają (s. 379), że „…każdy bodziec (nawet najsłabszy) może w pewnych warunkach stanowić stressor psychologiczny (np. kapanie wody z nieszczelnego kranu w środku nocy)”. Intencją tej uwagi jest podkreślenie znaczenia, jakie należy łączyć ze sposobem spostrzegania przez jednostkę czynników sytuacyjnych, ale zarazem podany przykład dość trudno pogodzić z charakterystyką stressu wysuniętą przez Cofera i Appleya. J. Reykowski (1969, s. 156) charakteryzując sytuacje stressowe jako „warunki przekraczające stopień »dopuszczalnego obciążenia«” podaje przykłady sytuacji stressowych. Wśród wymienionych sytuacji są takie, które zakłócają działanie: człowiek pragnie naprawić radio, ale nie może nigdzie dostać odpowiedniej lampy, ktoś inny chce napisać list, ale właśnie gdzieś zagubił pióro, spieszę się, a muszę czekać w kolejce. Po tego rodzaju przykładach pojawia się zrozumiała i słuszna uwaga, że niektóre sytuacje stressowe występują w życiu człowieka bardzo często, „przeszkadzają w niewielkim tylko stopniu i giną bezpowrotnie…”. Wydaje się jednak, że sytuacje przeszkadzające tylko w niewielkim stopniu, i to trwające krótko, nie przekraczają dopuszczalnego obciążenia.
dalej